Recenzja

Okiem Młodego Krytyka #12: "Szczęściara"

Cykl Okiem Młodego Krytyka dedykujemy grupie młodych ludzi od lat związanych z Festiwalem Ale Kino!. Poznali nas, gdy jeszcze jako przedszkolaki przychodzili na seanse najlepszych bajek; zostali z nami, choć są już pilnymi licealistami lub zupełnie dorosłymi studentami. Z przyjemnością oddajemy im przestrzeń naszej strony internetowej i wczytujemy się w ich opinie na temat filmów 38. edycji Ale Kino!. 

Film Johna Sheedy’ego pt. „Szczęściara” to opowieść o tym, że każdy jest wyjątkowy i każdy musi mieć swoje normy. Takim przekonaniem kieruje się główna bohaterka tej historii – 12-letnia Candice Phee. Rudowłosa dziewczynka to chodzący wulkan energii. Jest szalona, elokwentna, odważna, posiada niesamowitą jak na swój wiek wiedzę, a na dodatek jej szczerość jest naprawdę rozbrajająca. Widzowi naprawdę trudno nadążyć za wszystkimi jej pomysłami, działaniami i emocjami.

Akcja filmu tak naprawdę rozpoczyna się od pewnego zadania domowego zatytułowanego „Moje życie jest jak alfabet”. Nauczycielka prosi uczniów, aby przedstawili wydarzenia ze swojego życia, wykorzystując po kolei wszystkie litery alfabetu. W tym samym momencie do klasy wchodzi nowy uczeń – Douglas Benson, który odegra kluczową rolę w tej historii. Jest to chłopiec, który po upadku z drzewa myśli, że przeniósł się do innego wymiaru i jego misją jest powrót tam, skąd przybył. W obliczu tego wyzwania Candice również wymyśla zadanie dla siebie – a będzie to scalenie skłóconej rodziny oraz próba zagojenia ran po śmierci jej malutkiej siostrzyczki Sky. Oba zadania są niezwykle wymagające, kiedy jednak taka zgrana dwójka młodych, kreatywnych ludzi jak Candice i Douglas połączy siły, ich misje być może zakończą się powodzeniem. Kto wie?

Trzeba przyznać, że film jest pełen niesamowitych zwrotów akcji i zdecydowanie nie brakuje w nim elementów komicznych. Chociażby w scenie, gdy dziewczynka idzie do notariusza, aby wziąć rozwód z własnymi rodzicami, lub gdy przy pierwszym wspólnym obiedzie rodzinnym w domu Candice Douglas pyta jej ojca, czy ten zgodzi się na ich ślub. Z drugiej strony jesteśmy uczestnikami wielu smutnych momentów w życiu bohaterów, takich jak odwiedziny grobu Sky w rocznicę jej śmierci czy też kłótnie między rodzicami Candice a jej wujkiem Brianem. Stąd bierze się moje przekonanie, że emocje towarzyszące nam podczas seansu są tak samo rozbudowane jak osobowość głównej bohaterki.

Candice naprawdę potrafi zaskoczyć, a jej świat z pewnością jest wart odkrycia. Dlatego jeśli chcecie dowiedzieć się, jak zakończy się ta historia, zapraszam przed ekrany. Czy będzie to H jak harmider, czy może jednak H jak szczęście (angielskie happiness)? Przekonajcie się sami!

Sara Gronek