Wywiad

"Animacja zawsze wydawała mi się najbardziej prawdziwą, najpełniejszą formą sztuki". Wywiad z Hassanem Al – Jahni, reżyserem filmu "Nadchodzi ramadan!"

Wywiad z Hassanem Al – Jahni, reżyserem filmu "Nadchodzi ramadan!" nagrodzonego Złotymi Koziołkami 39. Ale Kino! w kategorii Najlepszy film krótkometrażowy dla dzieci.

Piotr Czerkawski: Twój film „Nadchodzi Ramadan” sprawdza się jako uniwersalna opowieść o żałobie i przemijaniu, ale jednocześnie pozostaje głęboko zanurzony w folklorze arabskim. Jaką funkcję pełni w nim postać Emsahara, którego zauważa na ulicy Fatima, dziewczynka będąca główną bohaterką twojego filmu.

Hassan Al – Jahni: Emsahar to nazwa funkcji, którą w dawnych czasach wywodzący się z danej społeczności ochotnik obejmował w trakcie Ramadanu. Zadanie Emsahara polegało na rytmicznym uderzaniu w bęben i budzeniu okolicznych mieszkańców, żeby zdążyli spożyć posiłek przed rozpoczęciem postu. Jak łatwo się domyślić, z biegiem czasu rola Emsahara w arabskich społecznościach stawała się coraz mniejsza, bo ludzie zaczęli korzystać najpierw z budzików, a potem z telefonów komórkowych i innych narzędzi nowoczesnej technologii. W pewnym sensie nakręciłem więc „Nadchodzi ramadan” po to, by oddać hołd tej części naszej kultury, która ulega zapomnieniu we współczesnym, nieustannie modernizującym się świecie.

Czy to oznacza, że dziś w świecie arabskim nie da się usłyszeć już dźwięków kreowanych przez Emsahara?

To wciąż możliwe, choć zdarza się niezwykle rzadko. Na tyle rzadko, że gdy jakiś czas temu usłyszałem go w swojej okolicy po raz pierwszy od jakichś dziesięciu lat, poczułem się jakbym z miejsca znalazł się w innym świecie. Od razu pomyślałem wtedy, że warto przenieść to uczucie na ekran i w ten sposób po raz pierwszy w mojej głowie zrodziła się myśl o zrobieniu filmu takiego jak „Nadchodzi Ramadan”.

Fatima, która w „Nadchodzi ramadan” musi zmierzyć się z odchodzeniem ukochanej babci, na początku filmu zachowuje się zupełnie inaczej niż w końcówce. Jak określiłbyś charakter emocjonalnej podróży, jaką bohaterka odbywa na naszych oczach?

Myślę, że Fatima przełamuje w sobie dziecięcą naiwność i wykonuje pierwszy krok w stronę życiowej dojrzałości, którą osiągnie za jakiś czas. Początkowo moja bohaterka buntuje się przeciw upływającemu czasowi i temu, że rzeczywistość ulega nieustannym przemianom. Z biegiem czasu orientuje się jednak, że wszystko to pozostaje poza jej kontrolą i świadomość ta – choć gorzka – ostatecznie okazuje się wyzwalająca.

Fatima niemal w każdej scenie pojawia się w towarzystwie ukochanego kota. Dlaczego postanowiłeś poświęcić tak wiele uwagi relacji bohaterki z tym zwierzęciem?
Chciałem podkreślić w ten sposób wrażliwość Fatimy, która – mimo młodego wieku – była w stanie stworzyć głęboką relację z inną istotą. Zdecydowałem się na kota głównie dlatego, że wydaje mi się on najpopularniejszym zwierzęciem domowym w świecie arabskim. Nie ukrywam jednak, że swoją rolę odegrał tu również wątek autobiograficzny – jako dziecko sam miałem kota, którego przez długi czas uważałem za swojego najlepszego przyjaciela.

Witaj w klubie – mam za sobą identyczne doświadczenie. Skoro rozmawiamy o kształtowaniu wrażliwości, mam wrażenie, że dla wielu dziecięcych widzów „Nadchodzi ramadan” może okazać się ważnym filmem, który w przystępny sposób oswoi ich z bolesnymi tematami. Czy pamiętasz może, jakie tytuły wywarły na ciebie podobny wpływ, gdy sam byłeś dzieckiem?

Było ich bardzo dużo i z perspektywy czasu muszę przyznać, że rzeczywiście filmy były jednym z głównych źródeł, z których czerpałem inspirację do tego, jak radzić sobie z trudnymi emocjami. Gdybym miał wymienić trzy konkretne tytuły byłyby to „Lilo i Stich”, „Stalowy gigant” oraz „Spirited Away”.

Co sprawiło, że gdy sam zacząłeś myśleć o reżyserowaniu filmów, postanowiłeś spróbować swoich sił akurat w animacji?

Animacja zawsze wydawała mi się najbardziej prawdziwą, najpełniejszą formą sztuki, która pozwala twórcom na przejęcie pełnej kontroli nad kreowanym światem. Poza tym animacja – chyba łatwiej niż inne formy filmowe – unika zaszufladkowania i przypisania do określonej grupy wiekowej albo konkretnego gatunku.

Jaka była twoja największa obawa związana z wypuszczeniem „Nadchodzi ramadan” w świat i przedstawieniem go szerokiej, międzynarodowej publiczności?

Było tych lęków kilka, ale sen spędzała mi z powiek zwłaszcza jedna rzecz. Bałem się, że większość widzów spoza świata arabskiego odrzuci mój film, nie mogąc w pełni zrozumieć zawartych w nim niuansów kulturowych. Pewnego razu zorganizowałem jednak w Los Angeles, gdzie studiuję teraz reżyserię filmową, nieduży pokaz „Nadchodzi ramadan” dla międzynarodowego środowiska swoich znajomych. Obserwując ich emocjonalne reakcje i dostrzegając więź, jaką wytworzyli z bohaterką, odczułem ulgę i zacząłem spać bardziej spokojnie.

Hassan Al-Jahni

Kontynuując wątek otwierania się na inne kultury za sprawą sztuki, muszę zapytać, czy zdarzało ci się dotychczas zetknąć jakoś z polskim kinem?

Widziałem trochę polskich filmów, choć ze wstydem przyznaję, że mam w tej dziedzinie spore braki, które mam nadzieję kiedyś nadrobić. Dziełem, które do tej pory zrobiło na mnie największe wrażenie, jest bez wątpienia „Popiół i diament” Andrzeja Wajdy. Spośród polskich artystów, którzy uprawiali inne dziedziny sztuki, z pewnością inspiruje mnie Zdzisław Beksiński. Jego surrealistyczny, niepokojący styl zawsze wydawał mi się autentycznie hipnotyzujący.

„Nadchodzi ramadan” to dopiero pierwszy film w twoim dorobku. Jak zamierzasz wykorzystać jego sukces i w jakim kierunku chciałbyś skierować swoją dalszą karierę?

Moje marzenia są naprawdę skromne. Kocham kręcić filmy, więc chciałbym po prostu robić je jak najczęściej. Nie chciałbym również zamykać się na żadne doświadczenia. Zależy mi na tym, by kręcić filmy krótkie i pełnometrażowe, animacje i filmy aktorskie, filmy dla dziecięcej i dorosłej, wszystko w zależności od tego, jaka forma będzie najbardziej pasowała do konkretnej historii, którą będę chciał opowiedzieć. W niedalekiej przyszłości pragnąłbym również ukończyć wspomniane studia filmowe w Los Angeles i wrócić do ojczystego Kataru, by pomóc w rozwijaniu tamtejszego przemysłu filmowego. Śledzę to, co dzieje się w moim kraju i mam poczucie, że do głosu dochodzi tam wielu utalentowanych filmowców, którzy wkrótce zostaną dostrzeżeni przez najważniejsze światowe festiwale. Gwarantuję ci, że jeszcze o nas usłyszycie!