Recenzja

Krowie spojrzenie na ptasie spory. Barbara Kowalewska o "Mama mu wraca do domu"

Christian Rultenius, szwedzki reżyser znanego już w Polsce „Filonka Bezogonka” w kolejnej, zabawnej historii dla młodszych dzieci puszcza też oko do dorosłych, pokazując śmieszność prowadzonych przez nas kłótni o to, czyj świat jest lepszy. Świetny dubbing i opracowanie muzyczne to dodatkowe walory animacji.

Nie być zwykłą krową

Krowa? Bohaterką bajki? Czy to może być ciekawe? Ociężałe zwierzę, które cały dzień żuje trawę? Nic bardziej mylnego. Mama Mu nie jest zwykłą krową, czego dowiadujemy się już w pierwszych minutach animacji – jej przyjaciel Pan Wrona zastaje ją w sytuacji, gdy stoi na głowie i udaje drzewo. Gdy ptak pyta ją, czy mogłaby chociaż przez chwilę być po prostu zwykłą krową, „taką, która stoi, wcina trawę i patrzy”, dostaje odpowiedź, że to jej się wydaje strasznie nudne. Bo dla Mamy Mu każdy dzień jest okazją do robienia czegoś nowego, obserwowania i naśladowania innych, a jej ciekawość świata jest niezwykła. Pan Wrona wolałby nie musieć „stawiać na nogi” krowy, bo to bardzo męczące. Nie jest też zadowolony, gdy na farmę przylatuje Bocianka i zawraca głowę jego przyjaciółce opowieściami o dalekim świecie.

Gdzie mieszkają podróże

Stary slogan mówi, że podróże kształcą. Ale podróż może dotrzeć też tam, gdzie nie ma chętnych do wyjazdu, jak przysłowiowa góra do Mahometa. Trzeba jednak umieć dostrzec okazję do podróżowania, nawet siedząc w domu. Taką zdolność posiada Mama Mu, dla której otaczający świat jest ciekawy. A jej przyjaciel, Pan Wrona, ma z tym poważny problem. Bocianka chwali się, że jest ptakiem wędrownym i „pochodzi z całego świata”, opowiada, ile niezwykłych rzeczy widziała, podróżując i ma w pogardzie zaściankowego ptaka. Mama Mu jest nią zafascynowana i lubi słuchać o innych krajach, pragnie też wybrać się w podróż, bo – jak mówi do przyjaciela – wyobraża sobie, „jak wielki musi być świat”. Podróż nosi w sobie, chociaż daleko od farmy jeszcze nigdy się nie wybrała.

Zwykły ptak i ptak światowy

Pan Wrona jest wyznawcą poglądów, które aż nadto znamy. Próbuje przekonać Mamę Mu, że „nie ma na świecie takiej rzeczy, której nie mamy u nas” i że „tam nie ma nic ciekawego”. Jest sfrustrowany, że przyjaciółka chce udać się w podróż z Bocianką, której Wrona serdecznie nie cierpi. Trudno oprzeć się wrażeniu, że pod tekstem dla dzieci, mamy pełną humoru grę z przesądami wspólnymi dla osób z różnych krajów – nasze jest lepsze, a bociani migranci mogą nam tylko zagrozić. Twórcy filmu puszczają oko do dorosłego, gdy Pan Wrona chwali się, że on też zwiedził świat – od budki z hot-dogami po punkt sprzedaży frytek – i widział, że „świat jest wszędzie taki sam”. Bocianka z kolei czuje wyższość nad „zwykłym ptakiem”, wyśmiewa i wykorzystuje go, wprowadzając się bez pytania do jego domu. Pan Wrona robi wszystko, żeby zatruć jej życie i sprawić, by wreszcie sobie odleciała. W „zwykłym ptaku” i „ptaku światowym” nietrudno rozpoznać dwie grupy ludzi ścierające się we wzajemnej nienawiści.

Poza dychotomią

Humor twórców filmu nie jest jadowity. To nie ostra satyra, ale raczej wyrozumiały uśmiech towarzyszy nam, gdy widzimy zgryźliwego Pana Wronę i zarozumiałą Bociankę. Ponadto, gdy dwa ptaki rywalizują ze sobą, Mama Mu jest tą, która łączy całą trójkę. Nie zrywa przyjaźni z Panem Wroną, nawet gdy uważa, że ten robi coś złego, ale jest też życzliwa dla ptaka wędrownego i czerpie radość z tego spotkania. Ostatecznie przekonujemy się, że każdy ptak ma swoją rację i że nie należy trwonić piór w kłótniach. Pan Wrona nie musi się też bać, że wyjazdy niszczą przyjaźń.

Film uważam za godny polecenia dla całej rodziny – pośmiejecie się, wzruszycie i możecie być spokojni, że małoletni nie natkną się tu na wulgarny język czy kontrowersyjne treści. Dzieci dostaną tu pełną czułości i zabawną opowieść o tym, że każdy jest inny i że owa inność nie musi zagrażać drugiemu. I jeszcze o tym, że czasem trzeba wyruszyć w podróż, żeby chciało się wrócić do domu. Dorośli rozpoznają i pośmieją się z zachowań, które uosabia dwoje ptasich bohaterów. I być może rozpoznają te zachowania także u siebie.

Barbara Kowalewska

 

„Mama Mu wraca do domu” (Szwecja 2021), scen. Peter Arrhenius; reż. Christian Ryltenius