Recenzja

Kto zrozumie smoka? Barbara Kowalewska dla Ale Kino!

Smoki są, jak wszystkim wiadomo, różne. Najeżone kolcami, z trzema głowami, zionące ogniem, latające. Ten oswojony przez filmową bohaterkę Sarę, stał się – dzięki pomysłowi scenarzystów – trafnym i pojemnym symbolem na miarę psychologii głębi - dla Ale Kino! pisze Barbara Kowalewska.

Zraniony smok

Sara jest nielegalną imigrantką. Wiemy o niej tylko tyle, że przyjechała z kraju wojny (gdzie zginęła cała jej rodzina) z sąsiadem, któremu udało się uciec i przedostać do Norwegii. Sąsiad został jednak z niej deportowany – nie wiemy, z jakiego powodu. Dziewczynka boi się, że ją może spotkać to samo, ucieka więc, włamując się do opuszczonych przed świętami domów i pomieszkując w nich. Poszukuje jej policja. Natyka się na nią Mortimer, chłopiec karmiący rybki sąsiadów podczas ich nieobecności. Najpierw chce dziewczynkę zadenuncjować, ale sekret Sary jest na tyle pociągający, że decyduje się pomóc jej ukryć smoka. Smoka, który wpadł przez szybę do piwnicy domu, zranił sobie skrzydło i wymaga opieki. Zaprzyjaźniony z Sarą, na Mortimera reaguje, plując ogniem. Fantastyczny stwór wydaje się tu być uosobieniem lęku i agresji, które dziewczynka „oswoiła”, by przetrwać. Obiecała smokowi, że będzie się nim opiekować.

 

Lajki kontra obietnica

Mimo że smok wydaje się postacią z archaicznych bajek, tutaj wprzęgnięty został w fabułę osadzoną mocno we współczesnych realiach. Mortimer jest dzieckiem swoich czasów – prowadzi własny kanał na YouTubie, aby wkupić się w łaski rówieśników i zyskać wśród nich popularność. Czeka na lajki. Bezskutecznie. I oto nadarza się okazja – poznał prawdziwego smoka. Nie może jednak podzielić się sekretem wprost, żeby nie zdradzić Sary i dotrzymać danej obietnicy, że nie ujawni istnienia fantastycznego stwora. Oznajmia tylko, że to jest coś „dzikiego i szalonego”. Treść filmu jest baśniowa, konflikt – realny, co czyni historię jak najbardziej wiarygodną. Pokusa zarejestrowania telefonem prawdziwego potwora jest silna. I dziwnym trafem wizerunek smoka trafia do Internetu. Subtelność przedstawienia tej sytuacji doceniliby na pewno psycholodzy. To nie chłopiec nagrywa filmik, ale sam smok siada przed komputerem, naciska przypadkiem jakiś klawisz i wszystko „dzieje się samo”. „To był wypadek” – tłumaczy się potem przed Sarą Mortimer. Trudno wyobrazić sobie lepszy sposób na ukazanie dziecięcej skłonności do wypierania faktu dokonanego w sytuacji, gdy odzywa się poczucie winy.

Emergency. Śmieszność systemu

Kiedy już wszyscy dowiadują się o obecności smoka, „coś strasznego” trzeba unieszkodliwić. I tu wkraczają do akcji zbrojne służby pod nazwą Special Unit of Menacing Biological Organisms (w wolnym tłumaczeniu Specjalna Jednostka do spraw Groźnych Organizmów Biologicznych), by otoczyć, złapać i unieszkodliwić kreaturę. Nieletni widzowie być może odbiorą to jako pełną napięcia sekwencję ścigania smoka (Sary), dorośli – dostrzegą w scenie wyraźną ironię skierowaną przeciwko systemowi. Uzbrojone po zęby oddziały, będące kopią grup antyterrorystycznych przeciwstawiono małemu dziecku. Nie mamy już bowiem na tym etapie wątpliwości, że smok i Sara to jedno. Groteskowe w tym kontekście jest ogłoszenie stanu wyjątkowego i kolejne komendy: „otoczyć budynek”, „zlokalizować obiekt”, „zneutralizować cel”. Po drugiej stronie mamy małą, przerażoną dziewczynkę, która mówi do smoka: „Wszystko będzie dobrze. Obiecuję. Przecież nikogo nie skrzywdziłam”. To znacząca koincydencja, że emisja filmu przypada na czasy, gdy w kobietach i dzieciach na granicy polsko-białoruskiej dzisiaj także widzi się „smoka”.

Kiedy odesłać smoka do domu

Sara ucieka razem ze swoim smokiem, ale do czasu. Nie zdradzając wszystkich perypetii i zakończenia filmu, dość powiedzieć, że w końcu przychodzi moment, kiedy trzeba odesłać stwora tam, gdzie zawsze był jego dom – głęboko, w górskiej grocie. To nie przypadek. W końcu „coś dzikiego i szalonego” musi mieszkać w czeluściach – także ludzkiej psychiki – żeby na co dzień dało się żyć w cywilizowanym społeczeństwie. Ale jeśli zostajemy w symbolice psychologicznej, ciekawe wydaje mi się pytanie, kim jeszcze jest smok? Może warto pomedytować nad słowami Sary: „Nie chcę, żeby cię znaleźli, muszę więc dać im się złapać. Możesz teraz odejść”.

 

Jak ocalić smoka”
reżyseria Katarina Launing
scenariusz: Lars Gudmestad, Harald Rosenløw Eeg
Norwegia, Holandia, Czechy, Polska 2021

Gramy 5, 7 i 12 grudnia. Film dostępny również w wersji z tłumaczeniem na Polski Język Migowy.